piątek, 17 marca 2017

I wiej na wietrze i obserwuj świat z dystansu...


O świecie, mojej rzeczywistości, subiektywnym postrzeganiu tego, co mnie otacza... Denerwuje, irytuje i wytrąca z równowagi, ale też cieszy, raduje i sprawia, że czuję się szczęśliwa, właśnie o tym chcę tutaj pisać.

Latawiec w mieście... Czy nazwa bloga jest zwykłą grą słów, a może dosłownym przedstawieniem treści, którą ten blog zawiera? Właściwie nie wiem, nie jestem ani pasjonatką ani hobbystką latawców, ale od zawsze myśląc o czymś inspirującym, a zarazem urokliwym i magicznym... Wyobrażam sobie, jak stojąc wśród zielonych, pachnących deszczem źdźbeł trawy, puszczam latawiec.

W ubiegłym roku postanowiłam zrealizować swoje marzenie o zakupie latawca i będąc na wycieczce, natknęłam się na stoisko z zabawkami, na którym - hura! - znalazłam również latawce. Nie zastanawiając się nad racjonalnością swojego wyboru, sięgnęłam po portfel do torebki i nabyłam wymarzony przedmiot. Cieszyłam się, jak małe dziecko, w końcu miałam latawiec! 

Zastanawiacie się, po co go kupiłam? Nie mam pojęcia. Latawiec od roku leży w szafie, ciągle czekając na swój wielki debiut. 

Jak więc rozumieć zestawienie słów latawiec w mieście w kontekście metafory? Przytoczę tutaj pewną historię... Lubię pisać - wiem, brzmi to dość banalnie. Napiszę więc, że lubię pisać i dzielić się w ten sposób swoją opinią na różne tematy. Jeśli lubię dzielić się opinią, to można wnioskować, że lubię prowadzić dyskusję, co zresztą się zgadza - lubię dyskutować, słuchać zdania innych, ciekawych ludzi i poznawać inne niż mój punkty widzenia. 

Jestem świadoma, że nawet poznanie tysiąca różnych opinii na dany temat, nie pozwoli mi na obiektywną ocenę danej sytuacji, problemu, zagadnienia, da natomiast za to możliwość do przedstawienia swoich argumentów, gruntujących moje poglądy lub skłoni mnie do zmiany wcześniejszej opinii, jeśli uznam, że nie była ona w pełni słuszna.

Przejdźmy jednak do rzeczy, konkluzji tego wywodu. Latawiec w mieście to dla mnie metafora subiektywnego postrzegania rzeczywistości, obserwacji świata z dystansu. Zaznaczę jednak, że latawiec wirując na wietrze, nie widzi wszystkiego, a jedynie zawężony obszar, w którym aktualnie się znajduje. Chcę, aby osoby czytające tego bloga, miały świadomość, że to, co piszę jest uwarunkowane i ugruntowane przez pryzmat miejsca, etapu w życiu, w którym się znajduję. Dlaczego napisałam coś tak oczywistego? Bo wiem, że wasze zdanie, także jest podparte kumulacją waszych doświadczeń i przeżyć, które chętnie poznam i dlatego w tym miejscu gorąco was zachęcam do dyskusji i śmiałego wyrażania swojej opinii.

Czytając ten wpis, zdaję sobie sprawę, że czytelnik nie za bardzo wie, czego może się spodziewać po publikowanej tutaj treści i wiecie co? Myślę, że dzięki temu odkrywanie tego bloga będzie jeszcze bardziej fascynujące i głęboko w to wierzę, że również zarówno dla Was, jak i dla mnie inspirujące.

Miłego wieczoru!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz